Co piszą inni > Atlasy

Handbuch für Pilzfreunde - Przewodnik (albo podręcznik) dla miłośników grzybów

(1/5) > >>

Ania:
Zabrałam się w końcu za rozpracowywanie mojego najnowszego nabytku, o którym pisałam w wątku "Dostępne w księgarniach [...]". Na początek informacje ogólne o publikacji :) Całość złożona z sześciu tomów i około 1300 zarówno kolorowych jak i czarno białych ilustracji, a także fotografii (te tylko czarno białe).
Najdłużej zeszło mi z wykombinowaniem co to takiego jest Blätterpilze? :) U góry na okładce, stronie tytułowej i przedtytułowej widnieją trzy nazwiska. Wedle mojego tłumaczenia ich funkcje to:
- Pomysłodawca  - Edmund Michael
- re-edycja – Bruno Hennig
- kontynuacja – Hanns Kreisel
Ja jestem szczęśliwą posiadaczką trzeciego wydania tej publikacji, a zawartość poszczególnych tomów przedstawia się tak:
Tom I –   Klucz do oznaczania najpopularniejszych gatunków
Tom II –  Bezblaszkowce (grzyby bez blaszek)
Tom III – Blaszkowce – jasnoblaszkowe
Tom IV – Blaszkowce – ciemnoblaszkowe
Tom V –  Blaszkowce – mleczaje i gołąbki
Tom VI – Gatunki grzybów wielkoowocnikowych Europy,
                 Klucz do oznaczania i indeks dla tomów I do VI
Na razie wystarczy, a ciąg dalszy nastąpi :)

Baśka:
Aniu, jakby co pamiętaj, że ja jestem niemieckojęzyczna :)
Blätterpilze to oczywista oczywistość :) A Handbuch, to zdecydowanie podręcznik, nie przewodnik :)

Ania:

--- Cytat: Baśka w Października 08, 2013, 22:50:36 ---Blätterpilze to oczywista oczywistość :)
--- Koniec cytatu ---
Nie taka oczywista, jak tłumacz mi wskazuje na grzyby bez liści :P A "przewodnik", w naszym przypadku, brzmi zdecydowanie lepiej niż "podręcznik". Tłumaczenie przecież wcale nie musi być dosłowne :)
A o Twoim niemieckim będę pamiętać i na pewno wykorzystam :)

Baśka:
Przy dosłownych tłumaczeniach też bywają różne kwiatki. Dosłownie tłumaczą między innymi translatory. Jedyny problem, że nie myślą :) W tym konkretnym przypadku zdecydowanie podręcznik :) Brzmienie nie ma tu nic do rzeczy :) A Niemcy są dość dokładni. Gdyby chcieli przewodnika, to nazwaliby go Leiter, albo inny Führer :) W przypadku książki - raczej Leiter :)
A o moim niemieckim pamiętaj :) Daję sobie radę całkiem nieźle. Oczywiście wolę tłumaczyć w kierunku niemiecki-polski, nie odwrotnie. Ale jakby co, to dam radę :)
Wobec angielskiego jestem, niestety, bezradna :)

Waldek:
Aniu, przy okazji kiedyś zeskanuj fragmenty ze spisem treści, ok?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej