Było jak zwykle, czyli luzacko. Z jadalnych była sensowna ilość kurek, poza tym Yuki zebrała trochę prawdziwków i podgrzybków. Pogoda się skiepściła i wróciliśmy już w sobotę. Wczoraj byliśmy w lesie w promieniu 30 km od Krakowa i jeżeli chodzi o grzyby, było lepiej niż na Orawie. Znaleźliśmy trochę poćków, trochę maślaków i podgrzybków, kilka kurek (głównie pieprzników ametystowych) i całkiem sporo pieprzników trąbkowych. Teraz zajmuję się słoikami