Ja też nie pamiętam takiego lata. Bywały upały, ale nie tak długo i jednak o kilka stopni było wtedy mniej, no i co jakiś czas bywała burza z ulewnym deszczem. W tym roku jakoś i o burze było trudno. Owszem, Kraków po jednej miał tramwaj wodny, ale to wcale nie poprawiło sytuacji. Marzę o klasycznej trzydniówie, nawet dwie pod rząd mogłyby być. To by może dało odetchnąć polom, lasom, i miastom. Może by trochę ochłodziło mury i asfalty. No i zwiększyło by szanse na jakieś grzyby w jesieni.