Dziękuję za wszelkie życzenia
Dotarłam już do domu, jak wszyscy (mam nadzieję).
Relacja w skrócie:
Jako pierwsze dotarły Ania i Ewa. Pozostałe dwie ekipy zsynchronizowały się idealnie, spotkaliśmy się prawie w bramie. Nastąpiło powitanie poszczególnych ekip i całej wycieczki z gospodarzem. Gospodarza coś łapało, więc został podkurowany odpowiednimi medykamentami. Spotkanie integracyjne potrwało do północy. Ustaliliśmy plan - gdzie jedziemy i po co, ale nikt nie uzgodnił pory wyjazdu. Jakoś tak mimochodem przekąsiliśmy śniadanko i już 8:20 wystartowaliśmy w kierunku słowackich lasów. Spotkaliśmy nie tylko workowce, ale też kilka grzybówek, ciemnobiałki, wieruszki, trzęsaki, kisielce, uszaki i najrozmaitsze nadrzewne. Z workowców pamiętam: smardze (stożkowate, jadalne i półwolne), smardzówki czeskie, naparstniczki stożkowate, kustrzebki, czarki, krążkówkę żyłkowaną, krążkownicę wrębiastą (chyba), piestrzenicę kasztanowatą i jeszcze jakieś maleństwa, których nazw ni-du-du nie pamiętam. Przy okazji tych poszukiwawczych wędrówek znaleźliśmy piękny las. Wygląda na to, że będziemy do niego wracać w poszukiwaniu wynalazków wszelkich. Wygląda niezwykle obiecująco (ten las).
Po powrocie do miejsca noclegu Ania uraczyła nas znakomitą zupą grzybową i bigosem. Posileni odpoczęliśmy chwilkę, a następnie zwiedziliśmy miejscowe krzaki. Później zmontowaliśmy coś na kształt kolacji i dyskutowaliśmy o wszystkim i o niczym aż do skutku
Dziś po śniadaniu wymieniliśmy się kolekcjami (Waldek dostał grzyby do mikroskopowania, a reszta powymieniała się konserwami, słoikami i innymi różnościami) i powoli zaczęliśmy się rozjeżdżać. Nasza ekipa zwiedziła pobliski las. Powiem tylko, że na rozpoczęcie sezonu będzie gdzie chodzić. Oby tylko nie nastała susza