Obiecałam się odezwać po przejrzeniu... W Empiku - nie mieli
Skorzystałam z propozycji Anny M i przeglądnęłam ich egzemplarz.
Podzielam zdanie, że nie warta swojej ceny. Jeżeli porównać cenę tego atlasu z atlasem słowackim - to nasz wysiada w przedbiegach.
Ale do rzeczy.
Zamysł atlasu jest całkiem niezły. Warto do niego wrócić, ale wówczas należałoby dodać trochę gatunków, zwiększyć format, nieco zmienić układ, no i podmienić większość zdjęć.
Przy samej korekcie układu, trzeba pilnować, żeby opis gatunku nie zaczynał się bezpośrednio pod zdjęciem dotyczącym poprzedniej strony (a tym samym innego gatunku). Zdjęcia formatu znaczka pocztowego w założeniu są za małe, zwłaszcza przy tej jakości druku.
W opisach sporo miejsca poświęca się szkodom, jakie dany gatunek wyrządza w drzewie i drewnie (jaki rodzaj zgnilizny i jak drzewo znosi grzyba) - te informacje można wykorzystać dla naszych celów
Nieco szokująca jest informacja o ochronie. Najczęstszym zapisem jest "
Ochrona: nie jest praktykowana." Otóż w tym miejscu nie chodzi o ochronę grzybów (cytowaną wyżej informację znalazłam przy ozorku dębowym, żagwi okółkowej, soplówce, pniarku różowym, lakownicy żółtawej, siedzuniu sosonowym), a o ochronę drzew przed grzybami. Przy wachlarzowcu (flagowcu) olbrzymim np. ta właśnie ochrona to "wygładzanie i zabezpieczanie ran środkami grzybobójczymi". Przy wszystkich omawianych gatunkach chronionych stosowna informacja znajduje się w uwagach.
Reasumując, nie jest to atlas o który warto zaciekle walczyć na aukcji