Ilekroć gościmy na letnich imprezach na Węgrzech, zawsze jest gorąco. Jednak w tym roku padł chyba rekord upałów. Niby była burza w czwartek po południu, ale niewiele pomogła. Intensywnie padało przez 4-6 minut, a pół godziny później było kompletnie sucho. Temperatura nieco się obniżyła, więc piątek był do wytrzymania. W sobotę przygrzało znowu. Na Węgrzech w związku z upałami i brakiem opadów panuje susza. Widać to było w lesie i na wystawie grzybów. Nigdy Węgrzy nie pozbierali na wystawę tylu nadrzewnych. Ale wykazali się pomysłowością i pokazali kilka prawdziwych wynalazków.
1. Agaricus tescoicus:
3. A to rebus: jak zrobić grzyba z guzika? (po węgiersku gomb znaczy guzik; jeżeli dodać a – powstaje gomba czyli grzyb)
W lesie było niewiele grzybów, znalazły się za to inne eksponaty.
Program był dostosowany do warunków pogodowych. Tak jak w zapowiedzi, były wyprawy w teren, zwiedzanie okolicy, wyprawy do nieco oddalonych rezerwatów, pływanie w stawku, i oczywiście zbieranie grzybów (jeżeli się udało coś znaleźć), bo bez nich nie byłoby wystawy. Obok wystawy grzybów była wystawa zdjęć, zorganizowana po prostu na oknach w jadalni i sali w której odbywały się wykłady. Jak co roku można było zgłosić eksponaty do konkursu na najpiękniejszy okaz. Wieczorami były wykłady, a potem część nieoficjalna z tańcami włącznie. Były degustacje wina i najróżniejszych smakołyków, pieczenie placków kukurydzianych, a poza tym dużo luźnych pogaduszek w przyjaznej atmosferze. Spotkanie zapamiętam jako bardzo sympatyczne i prawdziwie gorące.