Wieczorem dołączyli do nas Waldek i Bynio. Za późno już było by wybrać się do lasu, a nocne grzybobrania nie weszły nam w nawyk Usiedliśmy zatem przy grillu i wiedliśmy długie „Polaków rozmowy” na różne tematy, łącznie z grzybami Rankiem, koło południa wyruszyliśmy do lasu w Lipowcu, który miał być rogiem obfitości grzybowej. Niestety, urodzaj był marny, ale trafiło się kilka grzybowych wynalazków. Mam nadzieję, że Waldek je spróbuje oznaczyć i wyniki swoich spostrzeżeń opisze na naszym forum.
W drodze do kolejnego lasu wstąpiliśmy do uroczej miejscowości Jaśliska – kiedyś miasteczka. Tu w oczekiwaniu na otwarcie „Baru Czeremcha”, odbyliśmy mały spacer podziwiając ciekawą architekturę.
Cdn.