Skoro temat wyjazdowy, to ja znowu o wyjeździe
Ten wyjazd planowałam jako zupełnie niegrzybowy - po prostu chciałam pobyć trochę z Mariką, porozmawiać, pośmiać się, poćwiczyć węgierski. Plan udało się zrealizować, ale pewne odstępstwa musiały być. Otóż Valika wyciągnęła mnie do lasu na dosłownie 3 godziny. Może to nie długo, ale las nam nie żałował wynalazków i innych atrakcji. Jako że nie planowałam wyjścia do lasu, nie wzięłam ze sobą leśnych butów i ubranka. Nawierzchnia z mokrych liści na błotnistym podłożu zrobiła swoje - dwukrotnie wywaliłam się do błota
Wysmarowałam się jak nie wiem co. Na szczęście aparat nie ucierpiał przy moich akrobacjach. Za to Valika miała niezły ubaw
Jeden z wynalazków już zaprezentowałam tu:
http://grzybiarze.eu/forum/index.php?topic=28.180Na resztę zapraszam do galerii:
http://grzybiarze.eu/gallery/view/435/2