Każdy z nas słyszy i przeżywa inaczej.
Najważniejsze jednak, żeby mieć tyle wyobrażni, aby to co słyszymy i oglądamy dostarczało nam wspaniałych doznań.
A jaka jest muzyka mojego lasu??
Potrafię godzinami chodzić po lesie. Patrzeć i słuchać.
I wtedy oglądam najcudowniejsze obrazy.
Te nienamalowane jeszcze, bo przecież nie narodził się taki artysta.
Słucham najpiękniejszej muzyki.
Jedynej i niepowtarzalnej, bo przecież żaden instrument nie potrafi zagrać tak jak natura.
To najwspanialsza muzyka świata.
Bo czy można zagrać szelest liści pod nogami, gwałtowny odgłos uciekającego zająca, trzask łamiącej się gałązki, szum wiatru tańczącego z drzewami, najcudowniejsze trele radosnego ptactwa, nocne pohukiwanie puszczyka, szum deszczu pozwalającego ugasić pragnienie leśnym mieszkańcom??
Leśnym artystom nie potrzebne partytury a dyrygent, ze swoją batutą, nie ma tu nic do zrobienia.
Ta zaczarowana muzyka pozwala zapomnieć, choć na chwilę, o trudnych przeżyciach, zmartwieniach i złych ludziach.
Bo taka jest właśnie muzyka mojego lasu.
A co do grzybowej symfonii, to mój mąż zawsze mówił, że najwyższa pora iść do lasu, bo już słyszy jak Asiory (prawdziwki ) rosną.
I coś w tym chyba jest!