To mój newsik
Na niedzielę prognozy przewidywały intensywne opady w moim regionie, ale gdzieś około południa wypogodziło się i ociepliło. Szkoda było tego nie wykorzystać i zamiast się byczyć, wylądowałam w lesie. Niewiele jeszcze "fungów" można spotkać. Zaczynają się grzybówki, można spotkać dzwonkówki, trochę śluzowców i nieliczne inne kapeluszowe. Ostatnio troszkę popadywało to suszy jako takiej nie ma. Pewnie do braku grzybów przyczyniła się niestabilna ostatnio aura. Raz upały, to znów chłody. Mimo wszystko warto się wybrać na łono natury, choćby tylko dla nielicznych jadalniaków. Jeden las - jeden grzyb
Z jadalniaków, do mojego święconkowego koszyka trafiły
trzy borowiki szlachetne,
trzy koźlarze pomarańczowożółte,
cztery maślaczki pieprzowe i kilkanaście borowików ceglastoporych, w tym trzy pokaźnych rozmiarów - zdrowe :eat: Kilka, których czas świetności minął - pozostały w lesie, rozsiewając zarodniki.
I pozostałe, choć nie wszystkie, bo mi zdjęcia nie wyszły :mrgreen: